Zyskała rozgłos dzięki obrazom, które na pierwszy rzut oka, wydają się przedstawiać krajobrazy pełne drzew, gór, a nawet jezior albo rzek. Mówiła często w wywiadach, że „interesuje mnie poczucie miejsca po to, aby je zburzyć – a następnie zbudować ponownie”.
W wywiadzie dla Art Plugged z 2022 roku wyjaśniła, że jej sztuka jest wyłącznie formą poszukiwania siebie. „Zarówno patrzenie na sztukę, jak i jej tworzenie, to sposób na przetwarzanie mojego życia” – powiedziała. „Dzięki temu czuję, że moje życie jest częścią tego wszechświata”.
Sarah Cunningham, pochodząca z Nottingham, wielka nadzieja brytyjskiej sztuki zaginęła w listopadowy weekend w okolicach Camden. W poniedziałek (4 listopada) policja wydała oświadczenie dla The Art Newspaper potwierdzające, że jej ciało zostało znalezione obok torów kolejowych na stacji Chalk Farm. Miała 31 lat.
Lisson Gallery potwierdziła jej śmierć we wtorek rano na Instagramie. „Jesteśmy zdruzgotani informacją o śmierci Sarah Cunningham” – napisała galeria. „Sarah była niezwykle utalentowaną, inteligentną i oryginalną artystką, którą wszyscy nazywaliśmy przyjaciółką. Jej obrazy są autentyczne, intuicyjne i czyste z surową mocą odzwierciedlone w niezłomnym charakterze”.
Sarah Cunningham urodziła się w 1993 roku w Wollaton w Nottingham w centrum Anglii. Uczęszczała na studia artystyczne na Loughborough University. Jako studentka, nie zważając na życzenia matki, aby nie kontynuowała kariery artystycznej, zaczęła tworzyć kolaże na temat tego, jak naukowcy wykorzystują Taksonomię do kategoryzowania świata przyrody. „Zawsze uważałam ten sposób myślenia za problematyczny” – powiedziała Artsy.
Początki miała niełatwe. Po ukończeniu szkoły w 2015 roku, swoiste obciążenie związane z byciem artystką wymagało od niej podjęcia pracy dorywczej. „W ciągu dnia”, powiedziała do Cultured, „jeździłam vanem przewożącym rowery do produkcji smoothie po całej Wielkiej Brytanii, codziennie do nowego miasta, do i z Nottingham. Cały czas byłam w drodze, często śpiąc na parkingach stacji benzynowych na poboczu autostrady”. Ale, jak dodała, „wszystko, o czym mogłam myśleć, to malowanie”.
W 2018 roku Cunningham wzięła udział w rezydencji artystycznej La Wayaka Current Artist Residency w Armila w Panamie, co utwierdziło ją w przekonaniu, że jest na właściwej drodze życia. Po drodze zgubiła swój bagaż, a lokalna społeczność Guna dostarczyła jej ubrania, jedzenie oraz materiały do pracy. Otoczona lasem, spędziła wtedy sporo czasu z ludźmi plemienia Guna ucząc się jak przetwarzają swoje sny i potem omawiając je podczas spotkań grupowych. To ostatecznie wpłynęło na jej własny styl malowania, myślenie o sztuce w ogóle i filozofii życia.
Poświęciwszy się w pełni malarstwu w 2019 roku zaczęła uczęszczać do słynnego londyńskiego Royal College of Art na studia, które ukończyła w 2022 roku. W tym samym roku miała swoją pierwszą indywidualną wystawę w słynnej galerii Almine Rech w Nowym Jorku. Prestiż na początku drogi, bo jak inaczej nazwać wystawę u jednej z najsłynniejszych marszandek, która zaczynała w Paryżu u boku Bernarda Picasso. Prace z tej wystawy zostały wyprzedane w weekend poprzedzający jej otwarcie.
Sukces nastąpił także w następnym roku, kiedy Lisson Gallery dodała ją do swojej stałej kolekcji artystów. Jej solowy debiut w Londynie w 2023 roku, a następnie wystawa w Los Angeles na początku tego roku, przyniosły artystce wielki rozgłos i uznanie krytyków.
W katalogu towarzyszącym jej pierwszej, indywidualnej wystawie, Cunningham została opisana jako malarka, która „poszukuje tego, co istotne i żywe poprzez swoje wyimaginowane dzikie puszcze i leśne krajobrazy. Po części były to abstrakcyjne eksperymenty, po części duchowa podróż, wszystko na pewnym poziomie reprezentuje intuicyjny i niewypowiedziany związek między naturą, a ludzkością”, możemy przeczytać we wprowadzeniu do jej malarskiego świata.
Unikała korzystania ze szkiców przygotowawczych „lub jakiegokolwiek poczucia formalnej mapy drogowej”, jak niedawno powiedziała w wywiadzie, że często zaczynała obraz „pracując na podłodze ze szmatami i pędzlami”. Gdyż: „…traktuję powierzchnię obrazu jak paletę, farba jest przeciągnięta” (ARTNews).
Jej charakterystyczny styl, z ulotnymi skojarzeniami figuratywnymi był rozpoznawalny dzięki silnej pracy pędzla, często wydłużonego i wykonanego ze skrawków drewna przez nią samą. Malowała w nocy, nawyk ten ukształtował się, gdy pracowała jako kierowca dostawczy, pracując na wczesnej zmianie.
Malowała także na małych kawałkach desek, nadając swoim pracom szorstką jakość. Niektóre z wcześniejszych obrazów poddała recyklingowi, pocięła, a następnie ponownie oprawiła.
Poziom pewności siebie widoczny w tym artystycznym procesie i ukończonych pracach był niezwykły jak na jej wiek – co zdawało się sugerować, że ma w zanadrzu ukrytego coś więcej. Powiedziała w wywiadzie, że pisała wiersze i tworzyła rzeźby, choć były „na razie tylko dla siebie”.