Człowiek jest z natury istotą relacyjną, która swoją własną tożsamość kształtuje w odpowiedzi na sygnały, które otrzymuje od otaczającego go świata. Jest on w nieustannym, choć nie zawsze świadomym, dialogu ze wszystkim co jest poza jego własną strefą bezpieczeństwa. Jest także w niewerbalnym kontakcie z architekturą i sztuką, która go otacza, a także religią, którą wyznaje. Niemożliwa jest bowiem całkowita izolacja człowieka i sprowadzenie go do poziomu martwego obiektu, nawet wtedy, kiedy zredukujemy jego do roli milczącego obserwatora.

Ludzka istota nadal będzie tworzyć relacje. Dla Mike Kelley’ego – jednego z czołowych amerykańskich konceptualistów, zagadnienie relacyjności we wszechświecie było nadrzędnym tematem interpretowanym przez niego poprzez różne formy artystyczne. Można powiedzieć, że Kelley był ilustratorem fenomenologii, dla której „byciem w świecie” nie oznacza tu prostego zawierania się jednego bytu w drugim, lecz ciągłą interakcję. W tym sensie, nigdy nie jest tak, że tylko człowiek tkwi w świecie, ponieważ zawsze jednocześnie świat jest również w nim.
Cała twórczość pochodzącego z robotniczej, katolickiej rodziny Mike’a Kelley’go oscyluje wokół przestrzeni i relacji jakie w niej powstają, zarówno między obiektem, a człowiekiem, nie zawsze stanowiącym jej epicentrum, a tym co dany obiekt przejmuje od człowieka, stając się tym samym, „nosicielem emocjonalnych danych”.

Artysta w swoich pracach odnosił się zarówno do porządku fizycznego jak i psychologicznego. Na tych dwóch wymiarach, niczym teatralnej scenie, ustawiał swoich aktorów. Równocześnie, eksperymentował z wizją stworzenia tzw. „mojej przestrzeni” – miejsca całkowicie wolnego od zewnętrznych wpływów, miejsca, w którym zachowanie człowieka, nie jest zniekształcone przez żadne, inne formy życia. Widać to doskonale na jednym z jego szkiców zatytułowanym „my Space”, na którym widzimy człowieka i roślinę. Przebiegające pomiędzy nimi linie symbolizują relacje, które między nimi zachodzą.

Okres dojrzewania jest dla Kelley’go imperatywem prowadzącym do późniejszej artystycznej ekspresji. Dla artysty pojęcie „moja przestrzeń” było tożsame, nie z jego pracownią, ale z pokojem nastolatków, swoistego rodzaju inkubatorem dla nowej, dojrzalszej osobowości. („The Little Girl’s Room 1980/2011, “Unisex Love Nest 1999),
To właśnie tam zachodzi transformacja dziecka w nową osobę, niedojrzałość zaczyna przybierać, coraz to nowe formy, przekonane o swojej wielkości. Jednocześnie jest to przestrzeń pełna kiczu i infantylizmu, marzeń, które nie mają racji spełnienia czy pierwszych naiwnych miłości.

“Potrzeba znalezienia formy na to, co w człowieku jest jeszcze niedojrzałe, nieskrystalizowane i niedorozwinięte” – pisał Witold Gombrowicz na łamach Wiadomości Literackich w 1937 roku. Pięćdziesiąt lat później, Mike Kelley będzie próbował te formy zmaterializować nadając im fizyczny kształt. Będzie adoptował słownik nastolatków, ich kiczowaty gust i całkowity brak obiektywizmu, aby mówić o fundamentalnych prawdach ludzkiej egzystencji. Będzie sięgał do dzieciństwa i tranzytowych zabawek, aby wskazać na potęgę bezwarunkowej miłości, traumy i opuszczenia. Albowiem „nastolatek jest dysfunkcyjnym dorosłym, a sztuka jest dysfunkcjonalną rzeczywistością” – mówił.

Koncept relacyjności przestrzennej, w której człowiek zostaje niejako zmuszony do bycia w relacji do wszystkiego, co go otacza jest kluczem do zrozumienia jednej z jego pseudobiograficznych prac zatytułowanej „Educational Complex” (1995). Kelley ukazuje tutaj manifestacje wspomnień, które powstały w nim w wyniku relacji jakie zaszły między nim, a instytucjami, w których pobierał edukację (CalArts) oraz jego rodzinnym domem w Michigan. Wspomnienia, czyli zapisy przeszłych wydarzeń tworzą nie tylko osoby czy przedmioty nam bliskie, ale budują je także przestrzenie i budynki publiczne. Każdy z nich jest wszak kreatorem wspomnień wynikających z relacji, jakie z nim mamy. Budynek szkolny ma zdolność do wywoływania, tak samo mocnych wspomnień, jak wydarzenia, w których uczestniczyliśmy. To co z natury jest martwe (szkolne mury) wywołuje w łańcuch emocji poprzez wydarzenia, których były one świadkami. Czyli mury są materialnym znakiem, niematerialnych emocji, które kiedyś się w nich rozegrały. W takim podejściu Kelly jest bardzo bliski Martinowi Heideggerowi i jego psychoanalizie miejsca i przestrzeni.

Matrycą dla późniejszych interakcji między fantazją, a rzeczywistością są wczesne doświadczenia człowieka. Od pierwszych dni życia konfrontujemy bowiem nasze fantazje ze światem zewnętrznym, a następnie asymilujemy efekty tych interakcji. Kluczową rolę w tym procesie pełnią tzw. tranzytowe zabawki, a więc pluszowe misie, lalki czy inne zwierzęta. Nie powinno więc dziwić, że Mike Kelley użył ich w wielu swoich pracach, szczególnie tych dotykających zagadnień relacyjności emocjonalnej, miłości, porzucenia oraz samotności. Artysta, świadomie sięgnął po zabawki, które zostały przez swoich właścicieli porzucone. Wydobył je ze śmietników i sklepów z używaną odzieżą. Każdy z nich był kiedyś symbolem czyjeś miłości. Był powiernikiem sekretów i świadkiem zmian zachodzących w dojrzewającym człowieku. Był odbiorcą i tworzącym relacje. Teraz stał się niezależnym humanoidem prowadzącym swoje własne życie, ale dla Kelley’go jest on przede wszystkim symbolem utraconych relacji. Ta strata, która dokonała się po obu stronach ma też o wiele głębsze znaczenie. Pokazuje niezdolność człowieka do prowadzenia długotrwałych związków i jego wrodzoną zdolność do nudzenia się, tak osobami jak i przedmiotami.

„The Teddy Bears’ Picnic” (1990), który wyklucza udział człowieka jest pewnego rodzaju celebracją samowystarczającego obiektu. Nie jest, jakby można było się spodziewać antropomorfizacją, ale powrotem do pierwotnej formy, czystej i wolnej od wszelkich zniekształceń wynikających z relacji z człowiekiem. Jedną z bardziej znanych prac Kelley’go wykorzystującą pluszowe zabawki jest „More Love Hours Than Can Ever Be Repaid”(1987). Jest to gigantyczny trójwymiarowy „obraz” powstały ze zszytych materiałowych zabawek, którego przesłanie orbituje wobec miłości, która nigdy nie jest bezwarunkowa i która obie strony pozostawia we wzajemnym „długu”. Według Kelley’go nigdy nie spłacimy długu miłości, którą zostaliśmy obdarowani. Jeżeli stworzenie jednej z tych zabawek zajęło 600 godzin, to było 600 godzin miłości, które ktoś włożył w jej zrodzenie. Otrzymując tę zabawkę, jednocześnie zaciągamy względem tej osoby dług w wysokości 600 godzin miłości. Gigantyczny emocjonalny dług, któremu nie każdy jest w stanie podołać. Kelley idzie jeszcze o krok dalej. Dla niego podarowanie drugiej osobie, własnoręcznie wykonanego przedmiotu jest tożsame z niewolnictwem, gdyż rzecz ta nie ma ceny, a więc nie można stwierdzić, ile dany człowiek jest winien. Co więcej, nie chodzi tu tak naprawdę o przedmiot, a o emocje, które mu towarzyszą. To one są współczesnym towarem, który przybiera materialną formę jedynie na potrzeby marketingu.

Twórczość Mike Kelley która powstała między latami 70, a rokiem 2012, w którym popełnił samobójstwo, można podzielić na dwa okresy: pierwszy, przypadający na lata 70-te i 80 -te, to był czas, w którym ludzie w większości lub całkowicie nie rozumieli jego prac oraz drugi, obejmujący okres od lat 80-tych do 2012, kiedy większość jego prac została opacznie lub całkowicie źle zrozumiana.
-Kultura popularna jest niewidzialna. Ludzie nie zwracają na nią uwagi. Ale to jest kultura, w której żyję i to jest kultura, w której ludzie mówią. Moje zainteresowanie popularnymi formami nie miało na celu ich gloryfikacji, ponieważ w większości przypadków ich nie lubię. Jedyne, co naprawdę można teraz zrobić, to pracować z dominującą kulturą, obdzierać ją ze skóry, rozrywać na strzępy, rekonfigurować! – mówił Kelley.
Prace Mike’a Kelley’go są swoistego rodzaju antropologiczną grą rozgrywającą się pomiędzy byciem człowiekiem, a byciem artystą w świecie obsesyjnie hołdującym kulturze obrazkowej. Są psychoanalizą przestrzeni i sekcją przeprowadzoną na ludzkim umyśle pełnym dziecinnych fantazji i mrzonek. Aby ją zrozumieć należy mieć odwagę spojrzeć w oczy własnej niedojrzałości.
Mike Kelley, Ghost and Spirit, Tate Modern, Londyn, listopad 2024 – marzec 2025