Niewielu jest chyba artystów na świecie, którzy urodzili się i zmarli pod tym samym adresem. Artyści to przecież wieczni wagabundzi, zmieniający skórę, codzienność, nieustannie migrujący w poszukiwaniu swojej tożsamości lub lepszego życia. Pewnym wyjątkiem był Francis Picabia. I choć zmieniał swoją skórę kilkakrotnie, pozostał wierny adresowi zamieszkania. Francis Picabia urodził się w 1879 roku w Paryżu przy rue des Petits-Champs, a zmarł w 1953, w tym samym miejscu. W międzyczasie ulica zmieniła nazwę. Obecnie to Danielle-Casanova. Numer 26.
Mowę pogrzebową wygłosił André Breton. Papież surrealizmu powiedział między innymi: „zdarzyło mi się kiedyś powiedzieć, że twoje dzieło było wynikiem najpiękniejszych kart, jakie człowiek, kiedykolwiek zapisał. Praca oparta na suwerenności kaprysu, na odmowie naśladowania, całkowicie skupiona na wolności. Tylko bardzo wielki arystokrata umysłu mógł odważyć się na to, co ty”.
Francis Picabia urodził się jako François Martinez Picabia w Paryżu, syn z małżeństwa hiszpańskiego ojca i francuskiej matki. Początkowo zachłyśniętym impresjonizmem malował pejzaże i portrety. W końcu uległ fowizmowi, a z czasem kubizmowi. Mniej więcej od 1912 roku, rozwinął osobisty amalgamat kubizmu i fowizmu. W 1915 roku – który wyznaczył początek mechanomorficznego okresu Picabii – wraz z Marcelem Duchampem, zainicjował i uczestniczył w manifestacjach DADA w Nowym Jorku. Przez kilka następnych lat Picabia pozostawał związany z dadaistami w Zurychu i Paryżu, ale ostatecznie potępił DADA w 1921 roku, ponieważ nie był już „nowy”. W następnym roku, powrócił do sztuki figuratywnej, ale pod koniec II wojny światowej skierował się, niejako powtórnie, do malarstwa abstrakcyjnego.
Właśnie otwarto w Paryżu wystawę 40 obrazów Picabii. Galeria Hauser & Wirth pokazuje prace artysty pod symbolicznym przesłaniem „Wieczny Początek”. To pierwsza, duża, indywidualna wystawa poświęcona wyjątkowemu, ostatniemu okresowi Picabii, po jego powrocie do Paryża w 1945 roku i do 1953. Często przyćmiewana przez inne okresy jego twórczości, ostatnia seria Picabii sprawiła, że artysta porzucił swoje słynne, wojenne akty. Charakterystyczne dla niespokojnego talentu artystycznego Picabii, obrazy te ukazują jego własną definicję sztuki niefiguratywnej, tworząc nowy język wizualny, który wyraźnie odróżnia te prace od tego wszystkiego, co zrobił wcześniej.
Końcowa faza twórczości Picabii, którego płodna kariera charakteryzowała się „złożoną przemianą stylów i technik” – jak twierdzi Arnauld Pierre, krytyk sztuki i autor Catalogue Raisonné, odzwierciedla bezprecedensowy język wizualny i wyjątkowe podejście do abstrakcji. Okres ten świadczy o niezachwianym zaangażowaniu artysty w podstawową zasadę, metodę, która przetrwała wszystkie jego transformacje jak wykorzystanie wcześniej istniejącego materiału wizualnego.
W 1945 roku Picabia powrócił do Paryża, stając w obliczu wielu trudnych okoliczności ekonomicznych i artystycznych niejako w potrzebie nowego startu. Malarz zdawał się powracać do „antymalarskiego” etosu DADA z przeszłości. Najbardziej uderzające przykłady tego odrodzenia można znaleźć w jego serii Punktów, które zostały kiepsko ocenione przez krytyków. Prace obejmują „Ciszę” (1949) lub „Sześć punktów” (1949), w których garść kropek – przypominających konstelację – jest osadzona na monochromatycznym tle, subtelnie „zachmurzonym” przez efekty, przypominające burzliwe prądy.W tym okresie Picabia był daleki od odosobnienia. W każdą niedzielę regularnie otwierał swoje studio dla artystów, takich jak Christine Boumeester, Raoul Ubac, Jean-Michel Atlan i Georges Mathieu.
Postacie te starały się wykuć trzecią ścieżkę, szczególnie w Salon des Surindépendants, między dziedzictwem surrealizmu, a rygorami abstrakcji. Podczas gdy Picabia opierał się ograniczeniu do etykiet grupowych, był jednak chętnie kojarzony z „informelami” tego okresu. To też zasługa Michela Tapié, który opiekował się niejako powrotem artysty na scenę w Paryżu, papieża Informelu.Ten związek jest być może najlepiej uzasadniony przez jego charakterystyczne traktowanie materiału, samej substancji obrazu. Widać to na przykład w „Rapport avec les vertus (In Relation to the Virtues)” (1949), z ciemnymi kolorowymi obszarami, które przeciwstawiają się jednolitości płaskiego pola, lub w „Colloque (Colloquium)” (1949) z ostrymi fałdami i teksturowanym impastem. Picabia pozostał niezłomny w podążaniu własną ścieżką, a okres powojenny nie był wszak wyjątkiem. Nadal stosował wypróbowaną i przetestowaną technikę zapożyczania i asymilacji. W szczególności ta wystawa podkreśla rolę, jaką źródła artystyczne odegrały w obrazach Picabii w tym czasie. Ta skłonność do mitologizacji pochodzenia może przejawiać się jako oczekiwane zaangażowanie w formy i nauki kontynentu afrykańskiego lub Oceanii. Choćby maski, które stały się jednym ze szczególnie ulubionych motywów Picabii, jak widać w „Niagarze” (ok. 1947), gdzie forma czaszki pęcznieje w żarówkę i jest podzielona na trzy części rowkiem w kształcie litery Y. Motyw maski przypomina nam, że ta ostatnia faza twórczości Picabii, często określana jako „abstrakcyjna”, nie była taką do końca. Obok masek na wystawie można zobaczyć „Villejuif”, olej na drewnie z 1951 roku.
Picabia to postać nietuzinkowa, pełna energii i nieskazitelnego humoru. Inaczej nie mógłby stać się częścią DADA, jak i samego tworzywa Marcela Duchampa. Kiedyś uczył się malowania na warsztatach u Fernanda Cormon. Był to akademik i specjalista od malarstwa historycznego.
Wspomniany krytyk Michel Tapié opowiada anegdotę, która wyraźnie pokazuje charakter Picabii. Pewnego dnia odwiedził w domu swojego mistrza, którego choroba akurat przykuła do łóżka, „człowieka, który wyrażając się z wystudiowaną werwą tradycjonalizmu, powiedział: Muszę być chyba chory, bo rzygam gównem.
„Myślałem, że nigdy nie robiłeś nic innego”, odpowiedział dobrze wychowany uczeń Francis Picabia”.
W wieku 18 lat miał swój pierwszy romans, który nadał ton jego przyszłemu, romantycznemu życiu. Zakochał się w pewnej młodej kobiecie, Ermine Orliac, kochance znanego dziennikarza, Eugène Letelliera. „Porwał ją i wyjechał do Szwajcarii, zarówno aby uciec przed rywalem, jak i uniknąć gniewu rodziny. Został odcięty od świata i aby zarobić na życie, malował pejzaże”.
4 grudnia 1953 roku Picabia została pochowana na cmentarzu Montmartre. Jak tylko ogłoszono fakt śmierci, Marcel Duchamp wypowiedział z Nowego Jorku słowa: „DO ZOBACZENIA WKRÓTCE DROGI FRANCIS = MARCEL”.
Francis Picabia, Éternel Recommencement, Paryż, Hauser & Wirth, styczeń – marzec 2025