W menu tego dnia była sola, krwiste steki Charolais, do tego garść zapiekanych ziemniaków dauphinoise, sałata. Z win serwowano dwa. Pierwsze, białe- Rully Clos Saint-Jacques, rocznik 1970, drugie, w sam raz do steków i pieczonych ziemniaków, to Brouilly.

Geograficznie, pierwsze wspomniane wino to Burgund, a czerwone z regionu Beaujolais. Też rocznik 1970. Właśnie roczniki robią wrażenie. Butelka Rully z 1970 roku kosztuje dziś, nie mniej niż 200 funtów. Ale menu zostało położone na stole przed gośćmi 26 października 1971 roku. Wtedy kosztowało znacznie mniej, choć nigdy nie były dostępne dla przeciętniaków.

Białe Burgundy uchodzą za najlepsze. Uwielbiał je Francis Bacon szczególnie. Bo to wtedy właśnie, był jego wieczór. Do Le Train Bleu, udał się wtedy cały brytyjski kontyngent. Kolację stawiał szef gabinetu prezydenta Georgesa Pompidou. Okazja była niezwykła. Po raz drugi w historii zrobiono w Grand Palais wystawę żyjącemu artyście. Przed Baconem był tylko Pablo Picasso, który nie tylko dostąpił tego zaszczytu jako jedyny, ale to on przecież nieświadomie sprawił, że młodziutki Francis Bacon zaczął w ogóle malować. Było to po tym, jak zobaczył rysunki Picassa u Paula Rosenberga, na chwilę przed Ukrzyżowaniem, a które później, świat oglądał zbyt rzadko. Wszystko wydarzyło się dwa dni wcześniej…

Do Paryża zjechała śmietanka Colony Room z Soho. Właścicielka klubu Muriel Belcher, jej najważniejszy barman, dobry duch speluny i spadkobierca Ian Board. Ten sam, który wypijał litr brandy do południa, nim szedł do pracy. Była tam Sonia Orwell, wdowa po autorze „1984”, u której czasami Bacon mieszkał, przyjaźnił się zresztą do samej jej śmierci, nosił kwiaty do szpitala, ale numeru telefonu nie pamiętał, zatem zapisał go na ścianie w kuchni, tuż obok zlewu i wanny w której czytał wiersze Thomasa Eliota, albo przepisy na jednogarnkowe dania francuskie jak boeuf bourguignon. Do Paryża przyjechali też przyjaciele Bacona, malarze Richard Chopping i Denis Wirth-Miller. Pierwszy zasłynął jako ilustrator do książek Iana Fleminga o agencie 007, drugi malował pejzaże. Korpus ekspedycyjny z Soho uzupełniał John Deakin, autor najsłynniejszych fotografii Bacona, w tym, tych z płatami poćwiartowanej świni. Liczne zdjęcia Deakina z Soho odnalazły się w łóżku, w którym zmarł. Należą do jedynych, które ilustrowały życie bohemy w Colony Room czasów Luciana Freuda i Francisa Bacona.

W grupie Brytyjczyków, którzy wylądowali w Paryżu był jeszcze ten jeden, bohater wydarzenia, najważniejszy model Bacona, jego kochanek George Dyer.We wtorek 26 października 1971 nastąpiło otwarcie wystawy. Dwa dni wcześniej Bacon spotkał się z żoną prezydenta George Pompidou. Nazywała się Claude Pompidou i była znawczynią sztuki współczesnej, przyjaciółką Annabelle Buffet, Françoise Sagan. Miała w swej kolekcji takich artystów jak Pierre Soulages, Max Ernst, Hans Hartung, Pablo Picasso. Wielką przyjaźnią traktowała Mathieu. Rankiem przed spotkaniem u prezydentowej Francji, Francis Bacon, Wirth-Miller i Chopping spędzili w barze. Wszyscy mieszkali w Hôtel des Saint-Pères, zwanym duszą Francji przy Saint Germain.Zjedli lunch, potem włóczyli się po okolicy, pili sporo. W końcu Bacon wrócił do hotelu, aby się przebrać do tej wizyty. W tym czasie Dyer, naćpany i na wpół przytomny, potknął się o łóżko, bełkotał po przedawkowaniu. W jego pokoju był obecny marokański chłopiec do wynajęcia „na telefon”. Przez kilka dni poprzedzające wernisaż w Grand Palais, Bacon i Wirth- Miller przesiadywali w barach, grali w karty lub ruletkę. Dyer nie wychodził ze swojego pokoju.

Następnego dnia rankiem, Bacon poprosił filmowca i kultową postać tamtych lat Terry Danzingera aby obudził Dyera. Danzinger poszedł do jego pokoju razem z Valerie Beston, która również przybyła do Paryża w brytyjskim kontyngencie. Znamy ją z obrazu Bacona, a także ze zdjęcia, z dnia otwarcia wystawy. Bacon stoi przed wejściem do Grand Palais pod krawatem i drapie się w głowę. Valerie obok niego, ma przerzucony płaszcz przez lewą rękę. Było wtedy w Paryżu bardzo ciepło, pomimo późnej, październikowej pory.Valerie Beston pracowała w Marlborough Gallery i zajmowała się przygotowaniem wystaw, zbieraniem dokumentacji. W Soho wspierała artystów, pielęgnowała i żywiła wielu z nich.Teraz z Terrym Danzingerem znajdą Dyera w hotelowej toalecie. Zmarł na klozecie. Danzinger powiedział: wygląda bardzo źle…Beston: raczej nie żyje.Lekarz stwierdził zgon, który nastąpił dnia poprzedniego. Bacon z początku nie przyjmował do wiadomości śmierci kochanka. Był zestresowany wystawą, wizytą u żony prezydenta, licznymi spotkaniami, wreszcie intensywnością tych dni. Kiedy zobaczył scenę w toalecie powiedział: „i jak ja teraz pójdę na wystawę ? George to totalnie spierdolił !”Valery Beston zawiadomiła Franka Lloyda, właściciela Marlborough Gallery oraz policję Ona też sprawiła, że wieść o zgonie Dyera nie została przekazana publicznie, aż do momentu wernisażu w Grand Palais.

Francis Bacon and George Dyer on the Orient Express to Athens, John Deakin, 1965

Tak na marginesie warto wspomnieć, że w Grand Palais były wtedy dwie wystawy. Jedna to oczywiście wspomniana retrospektywa Francisa Bacona, a druga to pokaz twórczości grupy Automatystów z regionu Québec. Liderem tej znanej w Kanadzie grupy był Paul-Émil Borduas z Montrealu. Początek tego ruchu datuje się na 1947 rok, a uczestnikiem wystaw grupy był też Jean-Paul Riopelle, mieszkający przez wiele lat w Paryżu.W 1972 roku Bacon namalował czarny tryptyk, z przedstawieniem śmierci Dyera we własnej toalecie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj