Pierwszy z nich to Anselm Kiefer, profetyczny artysta, którego rodowód sięga niemieckiego romantyzmu, utopii i mistycyzmu, jeden z największych malarzy współczesności. Drugi to Paul Celan, żydowsko – rumuński poeta, który pisał niemal wyłącznie po niemiecku, a większość życia spędził we Francji. Kiefer dla Celana. To wielka i monumentalna wystawa, która właśnie trwa w Grand Palais Éphémère. Być może jedna z najważniejszych wystaw Anselma Kiefera w jego dotychczasowej karierze.

Grand Palais Éphémère, Kiefer pour Celan, 2022

 Kiefer i Celan. To nie jest jakaś nowa miłość. Książki i wiersze żywiły duszę Kiefera już wiele lat temu. Miał swoich bohaterów intymnych, w tym właśnie Celana. Jego Der Sand aus den Urnen zadomowił się w umyśle malarza na zawsze.

Celan urodził się w Czerniowcach w roku 1920 w rodzinie, w której mówiło się po niemiecku. Nazywał się wtedy Paul Antschel. Dorastał w anachronicznych czasach na styku Rumunii i Bukowiny, gdzie ślady habsburskiej kultury trwały jeszcze bardzo długo. Pisał wtedy wiersze w sposób piękny i dystyngowany, tkwiąc w urodzie pisania, gdzieś pomiędzy Verlaine, Rilke, a haiku, łącząc dawną, południowo – wschodnią Europę z wizją martwej karuzeli, jaką stała się kraina największych poetów i malarzy – Francji i Niemiec.

Paul Celan, Grand Palais Éphémère, 2022

Celan to najjaśniejsza istota współczesnej poezji, język, który uprawiał był z pewnością jakąś wersją napięcia czasów, w których przyszło mu żyć, swoich doświadczeń i obcych, i chodzi nie tylko o rodziców, sąsiadów i znajomych i całego Holocaustu, w którym utracił młodość, wiarę i godność, lecz także o ludzi, z którymi związał swoje intelektualne życie, w tym Mandelsztama. Był obcym we Francji, choć ten kraj wybrał na swój dom. Po francusku mówił i pisał od młodości, studiował medycynę w Tours, a po wojnie tam zamieszkał – tu bliżej, obcość, w której jesteś gościem, napisał.

Grand Palais Éphémère, Kiefer pour Celan, 2022

I jest Anselm Kiefer ze swoimi obrazami, w których decydujący, wybitnie niemiecki element, wskazuje na głębszą tradycję – upodobanie do niejasności, zainteresowanie tym co tajemnicze i niesamowite, skłonność do metafizyki i utopijnych wizji. Oto Kiefer, malarz, który połączył dziewiętnastowieczne przeczucie, że świat umiera z czymś, co nazwalibyśmy miłością do pamiątek narodowych…

Anselm Kiefer pochodzi z Donaueschingen w Niemczech. Jest obok Jospeha Beuysa, bodaj najważniejszym artystą współczesnej, światowej sztuki.

Zarzucono mu kiedyś propagowanie niemieckiego żaru. I cokolwiek o tym żarze można dziś sądzić, wtedy brzmiało jednak dość mocno. Trzydzieści lat temu, ktoś mówił o odgrzewaniu nacjonalizmu. Ktoś inny, że to tylko mit, kadry historii, a cała reszta to narracja przypadkowej publiczności.  Na Biennale w Wenecji razem z Georgiem Baselitzem stworzyli ciężki stygmat malarski, będący źródłowo fenomenem, opartym na niemieckiej potencji artystycznej, którą Walden i poeta Bahr uznali za narodową: ta stara gotycka dusza, która wbrew całemu racjonalizmowi, wciąż podnosi głowę.

Grand Palais Éphémère, Kiefer pour Celan, fot. Le Parisien

Namalował wtedy Początek, Rozpad i Zmartwychwstanie.  A także Izis i Ozyrysa. To metafory. Tak jak Saturn. Wedle wierzenia uwalniał on górę od dołu i w ten sposób symbolizował Zmartwychwstanie. Kiefer namalowałteż chmury z ołowiu. Albowiem przecież ołów jest symbolem wyjścia Izraelitów z Egiptu. Ołów jest teżprzyporządkowany Saturnowi. W ten sposób rzymski bóg został przybranym bogiem teutońskich rycerzy.

Taki jest Anselm Kiefer, skomplikowany z pozoru, ale i przewidywalny zarazem. Trzeba go tylko rozszyfrować.

Tak jak w Teutoburskim lesie. Tam rozegrała się wielka bitwa. W roku 9 naszej ery Germanie pokonali Rzymian, a bohaterem tych pierwszych został Arminius, zwany niekiedy Hermannem.

Hermann został bohaterem niemieckich poetów i malarzy. Kojarzył przecież starą gotycką duszę…

Kiefer od 1992 roku mieszka we Francji, początkowo w Le Marais, później w Barjac, wreszcie w Croissy-Beaubourg. Maluje słoneczniki i czyta Victora Hugo. Wciąż szuka odpowiedzi na pytania dotyczące prawd najważniejszych. Tak jak u Dostojewskiego, który towarzyszy mu także od młodości. Zresztą Kiefer o sobie mówi dość często, że – jestem pisarzem.

Christian Boltański powiedział: Anselm Kiefer jest jak Tadeusz Kantor. Pokazuje ziemię i sprawia, że jestem Żydem, który wciąż ucieka. On jest silny, ja słaby. Jesteśmy w tym samym wieku, żyjemy w tej samej okolicy, mamy tę samą historię, jednak jesteśmy po drugiej stronie…

Kiefer jest silny. I monumentalny zarazem. Pisał Joséphin Peladan, okultysta, malarz i krytyk artystyczny: mam nadzieję, że zabiję realizm na rzecz mitu, alegorii, katolickiego mistycyzmu i interpretacji orientalnych teorii, z wyjątkiem tych, które stworzyły rasy żółte.

Ulubiony przez Peladana mistycyzm oglądamy w obrazach Hodlera, Wattsa, czy najważniejszego z różokrzyżowców, enigmatycznego Khnopffa z ich widocznym wpływem Dostojewskiego. I ten Kiefer, który sięga do tego arsenału alegorii, kreując gotyckie symbole narodowej tradycji. I tak Nothung, cudowna czara Graala – oczyszczony mit pod postacią kosmogonicznych źródeł – od Genezis, poprzez Kabałę.

Istnieje niebezpieczeństwo zdegradowania wartości dzieł Kiefera, poprzez określanie ich powierzchownymi sloganami jak mit, historia i sama tradycja sztuki – bo wyznaczają tutaj rodzaj trójkąta bermudzkiego, w którym zatraca się wielowarstwową charakterystykę obrazów. W tej gęstwinie pojawiają się kadry historii, myśli i wierzenia. Wiersze Celana i bitwy dywizji Göringa, mamy Horsta Wessela i Dedala. Chmury z ołowiu, który jest symbolem Jehowy i ucieczki Izraelitów z Egiptu.

Mamy arkę, która przybrała postać U-boota.

Dokąd wiedzie Arka? Czy będzie odkupienie, a może tylko przetrwanie, bez odkupienia?

I maki. Całe pnącza maków, które symbolizują moc, siłę przetrwania właśnie. W zbombardowanym bunkrze wyrastają maki. We wraku samolotu także. Bo Kiefer bez wątpienia bardziej niż ktokolwiek inny głosi objawienie prawd podstawowych. Nawet bardziej niż Pinthus potwierdził, że jesteśmy ludźmi: ostatnia generacja, znalazła się bez opieki pod magicznym działaniem podróży i przygód, swobody seksualnej, ulic, pejzaży, kawiarń i pałaców rozrywki. W podnieceniu, napięciu i kacu, początkowo łagodnie i cicho, a następnie z rykiem puzonów, rozbudziła się w nich świadomość – tak, jesteśmy ludźmi! Kiefer w tym bezwładzie plakatowej arogancji, plucia na establishment, władzę i także plucia władzy na zwykłych ludzi, w tej mieszaninie grepsu i pychy wskazał na lekcję historii. To lekcja niemieckiego.

I jeszcze ten Aleksander Kluge, zdzierający szorstkim plastrem wszystkie niemieckie rany, który pyta: normalność i rzeczywistość, używa się ich w jakim sensie? A Osip Mandelsztam, najważniejszy poeta dla Paula Celana odpowiada: I w lazurze się nam ukazały/Asyryjskie skrzydła wielkich ważek/I od grozy wojennej ściemniała/ Dolna warstwa niebiosów wyniosłych…

Grand Palais Éphémère, Kiefer pour Celan, 2022

Paul Celan popełnił samobójstwo w nocy z 19 na 20 kwietnia 1970 roku skacząc z Pont Mirabeau do Sekwany. Osiem lat wcześniej napisał: z mostu – z którego rzucił się w życie, lecąc we własnych zranieniach…

Kiefer, w tym Hommage dla poety, wybrał jego wiersze dla ilustracji swoich historii. Stały się częścią obrazów. Jednością. Stworzył książki. W jakimś sensie są to książki, rodzajem instalacji. Wciąż utrzymane w romantycznej nastrojowości, wielowarstwowej poetyce, która kieruje nas w przeszłość i teraźniejszość. I materia też jest wieloraka: papier, żwir, farba, kamienie, słoma, druty. Alegoria czasu, miejsca i przestrzeni.

Ale to są jednak książki. Prawdziwe. Nie tylko w formie. Otwarte i z treścią rzuconą widzowi w twarz. Z całąswoją metaforyką, poezją, zdaniami, układającymi się historiami albo wręcz obrazami. Książka to przecież życie. Jak Todesfuge Paula Celana, która stała się końcem jego historii i początkiem tej drugiej, którą możemy zobaczyć na obrazach Anselma Kiefera.

Poprzedni artykułBarbara Hepworth, czułe dłonie
Następny artykułEileen Agar, talent od Boga.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj