Była dzieckiem swojego czasu. Spełniła wszystkie własne marzenia o byciu malarką. Jej przygoda w sztuce, może być idealną definicją artysty, który tworzył we właściwym miejscu i w określonym środowisku. Przeżyła ponad dziewięćdziesiąt lat, a większość w niezwykłej aktywności twórczej, w autentycznym kalejdoskopie, czy może tyglu światowej sztuki. Tkwiła, przez cały okres działalności w jej centrum.

Eileen Agar.

Eileen Agar,Angel of Anarchy, Londyn 2021 fot. Whitechapel Gallery

Była aniołem anarchii. Wdzięczną modelką o profilu najbardziej seksownej artystki swoich czasów. Wulkanem energii, namiętną kochanką, wyuzdaną perfekcjonistką. Piękną kobietą.

Odnajdujemy ją na plaży obok Pabla Picassa, który siedzi w białych majtkach, zaś Eileen znalazła się tam bez stanika. Mimo to, z trudem odszukamy w jej twórczości ślady Picassa, choć byłoby to naturalne. W 1936 roku na wystawie surrealistów w Londynie mamy za to, zauważalny spadek po wielkiej trójcy: André Breton, Max Ernst, Paul Éluard, a w zasadzie jest tam tylko jeden, który rozpalił ją do namiętności, czyniąc tak, poprzez italskie słońce i górę karczochów czyli Giorgio de Chirico.

Eileen Agar, Angel of Anarchy, Whitechapel Gallery, 2021

Gdyby krótko podsumować jej twórczość, to zauważy się z pewnością kilka fraz, a na pewno kilka wpływowych postaci. Każda z nich, w rękach Eileen Agar, uczyniła mistrzowski krok. Bajeczna jest bowiem ta twórczość, gdy dojdziemy do wniosku, że mamy niejeden związek stylistyczny, niejednego kochanka, a może i nawet całe epoki w sztuce współczesnej, które Eileen przeżyła i podobnie jak Giacometti, strawiła dla bycia sobą i absolutnie niezależną.

Urodziła się w ostatnim roku 19 stulecia. Na świat przyszła w Buenos Aires w zamożnej rodzinie Anglików. Jej matka dostrzegła szybko talent artystyczny w małej Eileen i w wieku sześciu lat dziewczynka wylądowała w Heathfield. Jej pierwszą korepetytorką była Lucy Kemp-Welch, skądinąd znana, brytyjska malarka, specjalizująca się w portretach koni. Odniosła nawet sukces podczas paryskiego Salonu w 1921 roku, gdzie otrzymała medal brązowy. Co ciekawe, sława Lucy Kemp, wzięła się z malowanych scen podczas wojny burskiej, która jak wiemy, zmiotła z powierzchni ziemi Transwal i dała światu skauting.

Miała 15 lat, kiedy wybuchła największa trauma tamtych czasów: I Wojna Światowa. A przy tej okazji pojawiła się rysa, pomiędzy nią, a rodzicami, którzy dostrzegali jej talent do rysowania, ale o dalszej aspiracji w tej dziedzinie, nie chcieli słyszeć.

I tak Eileen Agar, zbuntowała się, jak przystało na artystkę i znalazła dla siebie miejsce w The Slade School of Fine Arts w Londynie. Uczyli się tam, choćby Paul Nash, Ben Nicholson, Eduardo Paolozzi, William Armitage, Wyndham Lewis czy Stanley Spencer.

Agar zainteresowała się teraz nowinkami awangardy, odrzuciła rygory szkolnej edukacji i pojechała do Paryża. Tam zrozumiała, że jest hedonistką, a najlepsze co w życiu zjadła to Bouillabaisse.

Eileen Agar, Angel of Anarchy, Whitechapel Gallery, 2021

Założyła na głowę kapelusz, do którego przyczepiła kości, muszle i kamyki, a następnie odszukała surrealistów. Jeden z nich musiał zostać jej kochankiem. Nazywał się Paul Éluard. Do Paryża pojechała po ucieczce z domu. Najpierw wybrała się do Kornwalii, aby w malowniczej naturze odszukać swoje miejsce. Potem wyszła nagle za mąż za kolegę ze szkoły, Robina Bartletta, który tymczasem malował nagich mężczyzn i w katalogu artystów z Wielkiej Brytanii, zajmuje do dziś, całkiem godne miejsce.

To właśnie z Bartlettem pojechała do Paryża. Jej temperament, niepohamowana chęć kreacji, uczyniły z niej osobę zachłanną na życie.

Być może dlatego w nudnym Bartlettcie, nie odnalazła godnego siebie partnera, a Paul Éluard to była raczej przygoda o barwach upojnych nocy i trzeszczących schodach w kamienicy przy Fontaine. Zatem wtuliła się w ramiona węgierskiego pisarza Josepha Barda. Wcześniej nazywał się József Diamant, ale po przybyciu do Anglii zmienił brzmienie swojego nazwiska. Przyjaźnił się Ezrą Pound. Zanim poznał Eileen był mężem Dorothy Thompson, która została wydalona z Niemiec jako pierwsza z wielu dziennikarzy, po dojściu Adolfa Hitlera do władzy. A była później żoną Sinclaira Lewisa, co uczyniło z niej także osobę bardzo znaną.

Nikt nie umie tak opowiadać o początkach surrealizmu jak malarstwo Agar. Może tylko André Breton, swoim słowem i bajeczną wszak inteligencją. Dziedzictwo po symbolistach w Closerie des Lilas, po juedosłowiańskich artystach w La Rotonde, wreszcie po zapale zakotwiczonym wśród nich przez poetów i mistrzów artystycznych bajek jak Paul Éluard. Wszyscy oni mieszkali na Montparnasse, zatem spotykali się w La Coupole lub Le Dôme, na rogu rue Delambre, gdzie urzędowali Foujita, Modigliani czy Hemingway.

Breton dysputy o malarstwie urządzał w Cyrano przy place Blanche, bo tam blisko mieszkał. Co ciekawe André Breton, w tych knajpach zamawiał zwykle picona. Whisky nauczył się pić od Eileen, która jako ambitna Brytyjka z kornwalijskim temperamentem, nie brała innego alkoholu do ust.

Eileen Agar, Angel of Anarchy, Whitechapel Gallery 2021

Bretonowi podobała się Eileen jako sprawczyni skandali i awantur, bo przecież to Clément Vautel opisał surrealistów jako bandę terrorystów z Montparnasse.

Eileen, w tamtych czasach, podobnie jak wielu innych: Crevel, Artaud, czy Rigaut była żarłoczna na wszystko, starała się narkotyzować przez ciekawość, a heroinę dostawała u babki klozetowej w Le Dôme. W tamtych czasach było o nią trudniej niż o papierosy. Dziś w Paryżu jest odwrotnie.

Była bezkompromisowa. W życiu i w malarstwie.

W jej postawie było przecież i dużo naiwności. Wierzyła w miłość szaloną i namiętną, gardziła pieniędzmi, wiedziała, że tylko wytężona praca da jej niezależność. Nie chciała być domową niewolnicą. Wszyscy oni traktowali się bardzo serio. Bawili się nieustannie, czynili sztubackie kawały. Uważali się za geniuszy. Ale przecież byli bardzo utalentowani. Mieli prawo tak się czuć.

Eileen Agar otrzymała od Boga talent największy. Zgodnie z definicją, że surrealizmu nie opisuje się, nie maluje, nim się żyje, oddała się tej sprawie tej sztuki całym sercem. Jeszcze w latach 30. zaczęła eksperymenty z collage. Tej figurze w jej życiu towarzyszył Paul Nash, wybitny malarz brytyjski, z którym nawiązała romans. Nash malował horrory wojny, stał się ikoną sztuki brytyjskiej, przeszedł do historii sztuki jako fantastyczny artysta, a dla Eileen gorący kochanek i cudowny autor listów. Wszystko to pod bokiem utalentowanego pisarza i jej męża Josepha Barda. Ale tak miało być.

Angel of Anarchy, wystawa obrazów Eileen Agar, Wchitechapel Gallery, London 2021

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj