Stosunek ludzi do ich własnego ciała zawsze oscylował wokół skrajnych postaw. Począwszy od kultu ciała zapoczątkowanego przez starożytne cywilizacje, poprzez jego całkowite odrzucenie w imię wyższych wartości propagowanych przez katolicyzm, na współczesnym botoksie i zaburzeniach odżywiania kończąc.

Dana Schutz

Stosunek kobiet do ich własnego ciała jest jeszcze bardziej skomplikwany, gdyż od zawsze zawierał on w sobie element samodestrukcji. Pragnienia bliżej nieokreślonej samozagłady, która, raz na zawsze pokonałaby niechciany pierwiastek. Ciało bowiem jest czymś, z czym większość kobiet nieustannie walczy. Jest nieakceptowaną formą, której kształt należy zmienić. Najlepiej całkowicie i nie do poznania. Należy nadać jej zupełnie nową formę lub anty-formę, przed którą wszyscy padną na twarz, niczym głodny jamnik przed parówką.

Dana Scgutz, Civil Planning, 2004. Fot. T.Rudomino

Ciało, przez większość kobiet traktowane jest bowiem, niczym odrębny i wrogi byt, który stoi na przeszkodzie do osiągnięcia pełni szczęścia, czy to na poziomie zawodowym, czy emocjonalnym. Od pokoleń kobieta jest utożsamiana z tym, jak wygląda. Kiedyś jej atrakcyjność mierzona była odcieniem bieli na policzkach i objętością talii, dzisiaj, ilością botoksu i długością sztucznych rzęs. Kobiety pokroju Simone de Beauvoir, Marguerite Duras, Gertrude Stein, Hannah Arendt czy G.E.M Anscombe, mało kogo dzisiaj inspirują. Współczesne pokolenie młodych kobiet woli instagramowe i tik-tokowe influencerki, które dzielą się ze społeczeństwem owocami swoich pseudointelektualych teorii, stając się natychmiastowymi ekspertami od dietetyki, sztuki i psychologii. W ten sposób kreują one niewidzialny, ale bardzo niebezpieczny świat, którego celem jest zagłada wszystkiego, co wymaga jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego.

Dana Schutz, New Legs, 2003. Fot. D.Wojciechowska

Malarstwo Dany Schutz, amerykańskiej malarki, której prace można obecnie podziwiać na wystawie „Le monde visible” w Paryżu, jest wizualną formą tego zjawiska. Próbą pokazania wewnętrznego świata groteski, który rozgrywa się w umysłach współczesngo społeczeństwa, a zwłaszcza kobiet, stających dzień w dzień do nierównej walki z własnym ciałem. Schutz przedstawia je w kontrze do kanonów piękności. Pokazuje je jak wydmuchują nos, z którego wylewa się potok zielonkawej wydzieliny i jak zjadają własne ciało. Kawałek po kawałku. Jakby delektowały się aktem samokanibalizmu. Jednym z bardziej przejmujących obrazów w dorobku Dany jest obraz zatytułowany „New Legs”, na którym kobieta po pożarciu własnych kończyn rozpoczyna mozolny, powtórny akt stwórczy. Próbuje niczym Dr. Victor Frankenstein, zbudować nową postać za pomocą odgryzionych wcześniej tkanek. Jej ciało jest całkowicie nagie, jakby pozbawione wszelkich referencji do jakiejkolwiek epoki i przez to nadal aktualne.

Dana Schutz, Reformers, 2004. Fot. T.Rudomino

W malarstwie Amerykanki zapisany jest świat pełen dystopijnych wizji, które u niejednego widza mogą wywołać wzburzenie i emocjonalny protest. Dana pokazuje kobiety z zniekształconymi twarzami, bez kończyn, z ranami na skórze i golące sobie łono pośrodku plaży. Niczym wsółczesna influencerka przekracza ona granice intymności. Tym razem są to jednak nie jej granice, ale granice obcych jej osób. Schutz nie obnaża się emocjonalnie w sposób w jak robi to, inna wielka artystka – Tracey Emin, której malarstwo jest nie tylko wewnętrznym dialogiem z okaloczonym „ja”, ale też pewnego rodzaju ekshibicjonistyczną samoterapią, która wciąga widza w świat traumy i przemocy dokonanej na kobiecym ciele.

Dana Schutz, Fanatics, 2005. Fot. D.Wojciechowska

U Tracey takie malarstwo nie dziwi. Brytyjka doświadczyła bowiem w swoim życiu, nie tylko wykorzystania emocjonalnego, ale również była ofiarą gwałtu. Schutz nie ma za sobą żadnych traumatycznych doświadczeń.  Jest jedynaczką wychowaną w średniozamożnej, białej rodzinie na przedmieściach Detroit. Od początku była wspierana przez rodziców w każdym swoim wyborze, w tym również w podążaniu ścieżką artysty. Jej wizja dystopijnego świata, pełnego przemocy i izolacji, podszytego przy tym dozą humoru jest owocem jej bezgranicznej wręcz wyobrażni połączonej z ironią. Jest trochę jak Koons, który w inteligentny sposób kpi sobie z nadętego, jak różowy balonik, współczesnego świata sztuki. Schutz idzie jeszcze o krok dalej – kpi sobie z każdego z nas. Z naszego chaotycznego myślenia, bufonostwa podszytego kompleksami i całej tej plastikowej śmieszności, którą tworzymy wokół nas. Współczesny człowiek, na płótnach Amerykanki, nawet z raju jest w stanie stworzyć piekło. Paranoidalne postacie tworzące kompozycję figuratywną na obrazie „Fanatycy” (2005) udawadniają, że są one w stanie złamać każdy mur dzielący je od „bezpiecznego świata”. Malarstwo Dany jest dokładnie takie samo. Wyłamuje barykady poprawności politycznej i kulturowej zastawianej przez wizję świata, stworzoną przez media społecznościowe.

Dana Schutz, Boatman, 2018. Fot. D.Wojciechowska

Wizja współczesnego świata według Dany Schutz jest przesiąknięta izolacją i samotnością. Jej seria z łódkami ukazująca ludzi dryfujących ku nieznanym im wodom, jest świadectwem panującego we współczesnym społeczeństwie ogromnego poczucia samotności, które nawet w kontaktach z drugim człowiekiem nie ulega zmniejszeniu. Obrazy Amerykanki, zarówno te odnoszące się do scen grupowych jak i przedstawiające indywidualne postacie są zdominowane przez egocentryzm i pogoń za tym, co nie istnieje.

Dana Schutz, Boat Group, 2020. Fot. D.Wojciechowska

Jej „świat widzialny”, który stara się przenieść na płótna jest, podobnie jak w przypadku Gustona, próbą pokazania, że każdy z nas nosi w sobie czające się zło i destrukcję. To nie wszystkim się podoba. Mało bowiem kto lubi się przeglądać w niekorzystnym dla niego lustrze.  Jednym z najbardziej kontrwersyjnych obrazów, który o mało nie zakończył jej kariery jest portret Emmetta Till – czternastoletniego Afro-Amerykanina zamordowanego w 1955 roku.  Obraz został pokazany w 2017 roku na Whitney Biennial w Nowym Jorku i od razu wzbudził protesty wśród czarnoskórych Amerykanów. Jeden z nich napisał w tonie oskarżenia: „biała kobieta czerpie korzyści z zamordowanego czarnoskórego”. Hannah Black, inna czarnoskóra artystka, domagała się nawet, aby obraz Schutz został natychmiast zniszczony. W swoim otwartym liście napisała: „Wolność słowa białych i wolność ich kreatywnego tworzenia, nie jest ich naturalnym prawem. Schutz odpowiedziała natychmiast: Być może nie wiem, co to znaczy być czarnym w Ameryce, ale wiem, co znaczy być matką. Emmett był synem Mamie (Elizabeth) Till. Myśl, że cokolwiek może się stać twojemu dziecku jest nie do pojęcia”.

Dana Schutz, Open Casket, 2016.

Na koniec dodała: Było dużo powodów, dla których mogłabym, czy nie powinnam namalować tego obrazu, ale sztuka powinna być miejscem empatii.

Dana Schutz, Ventriloquist, 2021, Musée d’Art Moderne, Paryż. Fot. D.Wojciechowska

W ostatnich latach, Schutz zaczęła pracować również z rzeźbą, traktując ją jako pewnego rodzaju dopełnienie malarstwa. Jej obrazy natomiast stały się jeszcze bardziej alegoryczne i zaludnione fikcyjnymi postaciami, które zdają się przenosić widza w mityczny świat. „Dear Ones” – jeden z ostatnich obrazów, namalowany przez artystkę w 2023 roku ukazuje nam psa przypominającego wilka, niosącego na swoim grzbiecie kilka groteskowych postaci: kobietę w welonie, dziecko przypominające astronautę, parę oklapniętych kobiecych piersi z czerwonymi brodawkami i mężczyznę trzymającego butelkę. Mimo, że cała grupa zdaje się podróżować razem, każde z nich patrzy w inną stronę, zamknięte w swoim własnym i wygodnym świecie.   Czarne otaczające ich niebo, z którego zerkają na nich wielkie oczy, przypominają orwellowskiego Wielkiego Brata i jego zabójczy wzrok, sięgający do dna ludzkiej duszy.

Dana Schutz, Odalisque, 2022. Musée d’Art Moderne, Paryż.Fot. T.Rudomino

„Świat Widzialny”, rodzaj hasła, pod którym kryje się ta ważna wystawa ukazuje ponad dwudziestoletni dorobek artystyczny Schutz w Paryżu, jest zaproszeniem do wejścia w „świat niewidzialny” i dopiero z jego perspektywy naukę rozpoznawania prawdy od fałszu.

Dana Schutz, The Public Process, 2022. Fot. D.Wojciechowska

Dana Schutz amerykańska figuratywna malarka urodziła się w 1976 roku w Livonia, Michigan. Obecnie mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Jej rodzice byli związani ze szkolnictwem. Matka była nauczycielką plastyki, a ojciec szkolnym pedagogiem. W 1995 roku Schutz skończyła Adlai E. Stevenson High School, a następnie w 1999 roku w ramach studiów na Cleveland Institute of Art, wyjechała do Norwich w Wielkiej Brytanii, aby kontynuować tam studia na Norwich School of Art and Design. Studia ukończyła w 2000 roku i w tym samym czasie powróciła także do Cleveland. W 2002, Schutz obroniła pracę magisterską na Columbia University w Nowym Jorku.

Pierwszą wystawę zatytułowaną „Frank from Observation” zoragnizowała jej w 2002 roku Galeria LFL obecnie funkcjonująca pod nazwą Zach Feuer Gallery. Aktualnie artystka jest reprezentowana przez Petzel Gallery w Nowym Jorku oraz Contemporary Fine Arts w Berlinie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj