Dziesięć dni. Tyle czasu zajęło Le Monde, aby zauważyć odejście Dory Maar, jednej z najwybitniejszych fotografek surrealizmu XX wieku. Kobiety, która intelektualnie prześcigała większość swoich kolegów artystów, a jedynym, który mógł się z nią zmierzyć był Pablo Picasso. I to go doprowadzało do szału. Kochał ją i nienawidził z taką samą intensywnością. Był od niej uzależniony. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Razem tworzyli tykająca bombę, która prędzej czy później musiała eksplodować. Dora była obrzydliwie utalentowana. Jej źrenice zdawały się być zrośnięte z soczewką aparatu, a jednocześnie potrafiły patrzeć samodzielnie. Swoim spojrzeniem obejmowała dwa równolegle światy: widzialny i ten stworzony z metafor i sennych wizji.

Dora Maar, „Mannequin en maillot de bain”(modelka w kostiumie kąpielowym), 1936.

W 1931 roku otworzyła swoje własne studio fotograficzne w Paryżu, zmieniła wtedy nazwisko z Henriette Théodora Markovitch na Dora Maar i wraz z młodym projektantem Pierre Keferem, zaczęła pracować nad komercyjnymi projektami. Jedną z prac z tamtego okresu była reklama olejku do włosów Pétrole Hahn, do której Maar wykorzystała elementy surrealistyczne: z butelki, zamiast kropel drogocennego płynu wylewają się długie fale loków. Do dnia dzisiejszego zabieg ten powtarzają agencje reklamowe na całym świecie. Maar jednak nie ograniczała się tylko do komercji. Każde z jej zdjęć było dziełem sztuki stworzonym z pasji tworzenia. Miała wyjątkowy dar, aby pokazać zwykłe rzeczy w niebanalny sposób. Aby połączyć rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego.

Fotografowała także akty oraz sceny uliczne.  Podróżowała z aparatem do Barcelony i Londynu, aby uchwycić ruch, który jest nie do odtworzenia w studio, a także ludzi, od których zwykle odwraca się wzrok: niepełnosprawnych, niewidomych, rannych, ubogich oraz wyrzutków społeczeństwa, którzy przypominają rządzącym, że nic nie jest czarno-białe. Maar nie zawsze stała zza aparatem. Czasem stawała przed nim. Pozwoliła się sfotografować tym dwóm największym: Man Ray’owi oraz Jean Cocteau. Obaj są autorami jej zdjęć, które przeszły do historii sztuki.

Tomasz Rudomino i Dorota Wojciechowska przy grobie Dory Maar w Clamart, 2023.

Jej poczucie indywidualizmu, który nie znosił przedmiotowego traktowania, było wielokrotnie wystawiane na próbę. Dostawała szału za każdym razem, gdy jakiś dziennikarz wspominał, że była tematem obrazu Picassa – „Wszystkie przez niego namalowane portrety są kłamstwem. Żaden z nich nie jest Dorą Maar”, odgryzała się.

Żyła w cieniu Guerniki. Żyła w cieniu Picassa.

Namalował ją w 1938 roku. I jeszcze rok wcześniej. Na jednym portrecie jest myśląca, albowiem podpiera dłonią twarz i patrzy na nas. Tak ją widział Picasso. Na drugim, nic nie widział tylko strukturę czaszki. I dwa kolory: pomarańczowy oraz niebieski.

Morita Doji napisała wiersz o Dorze. Sławną Japonkę fascynowała jej elegancja, wolność i poczucie niezależności. Choć niektórzy uważają ją za niewolnicę geniuszu Picassa.

Poznała go w Deux Magots. Przyszedł do niej z naprzeciwka, z Brasserie Lipp, gdzie często przesiadywał. Była dwudziestolatką z zacięciem i charakterem, która przybyła z Argentyny, gdzie mieszkał jej ojciec Joseph Markovitch, chorwacki architekt.

Dora Maar.

Jej trwający osiem lat związek z Picasso przypominał corridę. Obydwoje wyszli z niego posiniaczeni. Pablo nie rozumiał fotografii, która była dla niego jedynie pośrednim medium.

„W każdym fotografie siedzi malarz, który tylko czeka, aby się wydostać na zewnątrz”, mawiał.

Grób Dory Maar w Clamart. Fot. T.Rudomino, 2023

I chciał tego malarza wydobyć  z Dory. Efekt był wręcz przeciwny. Maar odcięła się nie tylko od fotografii, ale i od całej sztuki. Dlaczego tak silna i utalentowana kobieta to zrobiła? Powodów mogło  być  wiele, ale  z pewnością żaden z nich nie miał na imię Picasso. Trzeba bowiem czegoś więcej, aby zmusić artystę do zaprzestania tworzenia. Porzucenie sztuki było dla Maar wydaniem wyroku śmierci na samą siebie. Niosło bowiem ze sobą zgodę na zamilknięcie.

Po rozstaniu z Picasso, Dora Maar stała się odludkiem. Samotnikiem, nie do końca z wyboru. Kobietą, którą porzuciły dwie namiętności jej życia: sztuka i Picasso.
Dora Maar umarła w ciszy i zapomnieniu. 16 lipca 1997 roku. Miała 90 lat. Pochowana została w Clamart w grobie swojej matki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj