W Centre Pompidou trwa niezwykła wystawa: Sonja Ferlov Mancoba. To pierwsza we Francji, tak kompletna restrospektywa, tej wybitnej duńskiej artystki (1911-1984).

Ferlov to rzeźbiarka, ale była przecież doskonała także w rysunku, a także grafice. Wielka Muza światowej moderny, absolutnie olśniewająca w swojej twórczości, perfekcyjna i natchniona, jak zaledwie nieliczni, którzy mogą tego daru doznać, zapewne od Opatrzności, czuwającej nad wszystkimi artystami.

Sześćdziesiąt siedem rysunków i pięćdziesiąt osiem rzeźb. To plon wystawy w Centre Pompidou, które możemy oglądać do września br. Mamy zatem pełny przegląd jej prac, zrazu inspirowanych prymitywną sztuką afrykańską, a także prekolumbijską, co niezwykle umiejętnie wkomponowała, początkowo w surrealistyczną, a później abstrakcyjną formę własnego języka sztuki.

Studiowała w Kopenhadze malarstwo. Była w bliskich kontaktach z innymi artystami duńskimi: Ejler Bille, Vilhem Bjerke-Petersen, Richard Mortensen, czy Hans Øllgaard, a potem zakładała grupę Linien (1934).

Od połowy lat trzydziestych mieszkała już w Paryżu. Miała swoje atelier niedaleko pracowni Alberto Giacomettiego, z którym się zaprzyjaźniła. Podobnie jak i on, uległa fascynacji surrealizmem. Stąd jej przyjaźnie z Arpem czy Maxem Ernstem. Stopniowo jednak zwracała się ku abstrakcji, co zdaje się, miało naturalny przebieg, artystycznego procesu u twórców tamtej epoki, zwłaszcza w Paryżu.

W 1939 poznała południowoafrykańskiego artystę Ernesta Mancobę, z czasem głośnego myśliciela, pisarza, malarza i rzeźbiarza. Urodzony w Johannesburgu, jako syn górnika, uczył się rzeźby u anglikańskiego pastora. Mancoba był pierwszym, czarnoskórym artystą wśród artystów światowej awangardy. Do Francji przybył aby uczyć się rzeźbiarskiego fachu, lecz kojarzony był już wcześniej, ze słynnej, ukazanej w klasycznym kontrapoście Czarnej Madonny. Pozostawał naonczas pod wpływem Lippy Lipshitza, bardziej znanego jako Israel-Isaac Lipshitz, który był żydowskim emigranetm z Rosji, a ściślej z miasteczka Płungiany na Litwie.

Lipshitz wyjechał z Kapsztadu do Paryża i w latach dwudziestych stanął w jednym szeregu takich artystów jak Chaim Soutine, Jules Pascin czy Amadeo Modigliani. Dzielił pracownię z Ossip Zadkine i Brâncusim. Lippy Lipshitz wrócił przed wojną do Południowej Afryki, co z pewnością uratowało go od Zagłady. W takim oto środowisku, dojrzewała twórczość Ernesta Mancoby. Z Sonją Ferlov poznali się w 1939 roku i pobrali. Wojnę spędził w obozie dla brytyjskich jeńców i obywateli innych krajów, zatrzymanych na terenie Francji. Po jej zakończeniu wyjechał z Sonją do Kopenhagi, gdzie brał udział w wystawach grupy COBRA. Zmarł w Paryżu w 2002 roku. Swoją żonę przeżył o dwadzieścia lat. Ich powrót do Paryża wynikał z ostracyzmu, jakiego ta para doznała w Danii. Być może wpływ na to miał rasizm, ale też pewna oziębłość artystów COBRY (Karel Appel, Asger Jorn, Carl-Henning Pedersen) w stosunku do niej samej i jej surrealistycznej, dawnej grupy Linien, ale zwłaszcza do jej czarnoskórego męża, głoszącego jawne deklaracje wobec polityki apartheidu.

Osiedlili się w 1952 roku, powtórnie we Francji, w Oigny-en-Valois na północy Paryża. W 1971 roku Sonja Ferlov otrzymała medal Thorvaldsena, najważniejsze odznaczenie dla artystów jakie przyznaje Królewska Akademia Sztuk Pięknych w Kopenhadze.

Sonja Ferlov Mancoba, Centre Pompidou, Paryż, 26 czerwiec-23 wrzesień 2019

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj