Francis Bacon był sadomasochistą. Ból podniecał jego bardziej niż czułość. Władza, dominacja, ubezwłasnowolnienie – były dla niego synonimami miłości, której pragnął przez całe życie. Ze swoich związków wychodził z poranionym sercem i siniakami na ciele. Był wszak bity do krwi przez swoich kochanków. Mimo to, podświadomie pragnął osób, które go raniły. W których rozpoznawał albo swojego ojca, albo papieża lub politycznych liderów, zdolnych do władania tłumami. Do wciągnięcia ich w swoisty teatr. W spektakl, który będzie miał miejsce na każdej płaszczyźnie. Fizycznej, duchowej, metafizycznej.
Francis Bacon w swoim domu i pracowni, Reece Mews, Londyn, 1985
 
 
Bacon będzie go doświadczał w swojej sypialni i w Colony Room, inni będą jego świadkami w kościołach i na placach. Wszędzie tam, gdzie jedna osoba będzie mówiła drugiej, co ma robić i w co wierzyć.
Bacon uwielbiał teatr. Jego bohaterów o twarzach obolałych od nadmiernego makijażu. Jego dramaturgię pełną niedomówień. Jego iluzoryczność, której nie sposób było się oprzeć. Ale przede wszystkim jego władzę nad innymi. Jego wszechobecną dominację. Zwłaszcza intelektualną. Tą teatralność widzimy we wszystkich jego obrazach, ale w sposób szczególny w portretach papieża. Fascynowało go, na ile realny jest bunt przeciwko władzy absolutnej. Przeciw temu, co z góry narzucone.
Kiedy w 1946 roku zaszył się w Monte Carlo, właśnie wtedy Włochy obaliły monarchię i stały się republiką. Stary porządek zaczynał powoli umierać. Konał jednak w męczarniach z krzykiem na ustach. Do końca walczył o ostatni oddech. To właśnie wtedy, Bacon namalował pierwszy portret papieża, ‘Landscape with Pope/Dictator’, który został po raz pierwszy pokazany publicznie w galerii Gagosian w Londynie. Kilka dni temu.
Francis Bacon, Landscape with Pope/Dicator, 1946
 
Obraz w latach 60. został kupiony przez osobę, która dopiero teraz zgodziła się udostępnić go dla publiczności. Ten pierwszy papież Bacona jest zupełnie innych od pozostałych portretów, choć widzimy na nich te same elementy: rozmytą twarz, otwarte usta pełne niemego krzyku i zęby szympansa. Postać papieża nie jest jednak wyizolowana, jak ma to miejsce w wielu obrazach Bacona. Jest ona otoczona tłumem widzów. Znalazła się w interakcji z nimi. Jest uchwycona w momencie, gdy przemawia, gdy nawołuje do starego porządku. Porządku władzy. Papież Bacona przemawia do mikrofonu, otoczony jest cyklamenami, w których krytycy sztuki doszukali się wiwatującego tłumu. Na głowie zamiast typowego nakrycia dostojników kościelnych nosi melonik. Jak na brytyjskiego dżentelmena przystało. Jest portretem wszystkich dyktatorów. Tych, którzy zmienili bieg świata i tych, którzy zniszczyli świat swoich najbliższych. Wobec nich wszystkich stanął Bacon i odebrał im głos. Napisał wtedy z Monte Carlo do Duncana MacDonalda, szefa Lefevre Gallery w Londynie: pracuję nad studiem Innocentego II wedle Velasqueza. Jestem bliski zaskoczenia wszystkich.
Udało mu się…
Francis Bacon na tarasie rezydencji Trocadero w Monaco. Fot. John Edwards
 
Obraz został skatalogowany po raz pierwszy w 2016 roku przez Martina Harrisona, który pracował nad catalogue raisonné Francisa Bacona. Obraz został zakupiony przez włoskiego kolekcjonera, nigdy nie udostępniony do sprzedaży.
 
FRANCIS BACON: The First Pope, Gagosian Gallery, 15 marca – 23 kwietnia, Londyn 2022

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj