Rajstopy nie są ponętne. W odróżnieniu od pończoch, które od wieków rozpalają męską wyobraźnię, są siermiężne i całkowicie aseksualne. Obciskają ciała kobiet, deformując je wedle obowiązujących kanonów mody. Potrafią spłaszczyć fałdy na brzuchu i podnieść oklapnięty tyłek. Rajstop raczej się nie eksponuje. Pozostają w ukryciu, schowane pod grubą warstwą spódnic lub sukienką. Od pokoleń są symbolem kobiet pracujących w fabryce czy w biurze, co właściwie wychodzi na jedno i to samo. Są nierozerwalnie złączone z szarym i nudnym życiem klasy robotniczej. W rękach Sary Lucas stają się jednak czymś więcej: karykaturalnym zwierciadłem, w którym przegląda się współczesna kobieta, obsesyjnie pragnąca być kimś innym. Kobieta będąca zaprzeczeniem Kierkegaardowskiej teorii o samoświadomości w obliczu lustra. 

Sarah Lucas, Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Sarah Lucas, jedna z najwybitniejszych współczesnych brytyjskich artystek, nie jest feministką, choć jej „rajstopiane” rzeźby są za bardzo kobieco-centryczne. Odwołuje się ona, co prawda do odwiecznego problemu nierówności pomiędzy płciami, gdzie kobieta pełni rolę przedmiotu, ale na tym nie poprzestaje. Idzie dalej i głębiej. Tam, gdzie rozemocjonowane feministki z klasy średniej nie mają odwagi, aby dotrzeć: do sedna kobiecego psyche.

Sarah Lucas, Human Toilet Revisited (1998), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Lucas pokazuje kobiety bez pruderii i poprawności politycznej. Pokazuje je jako zabawkę w rękach mężczyzn, zarówno tych tworzących najbliższy ich krąg jak i tych odpowiedzialnych za chory układ polityczno – społeczny. Dla artystki, kobieta funkcjonuje w społeczeństwie jako obiekt pożądania, seksualny króliczek oraz maszynka do rodzenia. Ale przede wszystkim jako pionek w grze Dużych Chłopców. I Lucas chce wiedzieć, dlaczego?

Sarah Lucas, Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Kobieta od zawsze była i jest postrzegana przez pryzmat swojego ciała. Najpierw są jej cycki i tyłek, a potem cała reszta. Do tej „reszty” niewielu dociera, bo bardzo często ta „reszta”, już nie istnieje. Jak to możliwe? To bardzo proste. Kobiety same się jej pozbawiły, pompując w usta kolejne tony botoksu, dolepiając sobie rzęsy dłuższe niż tipsy i bredząc na TikToku lub Instagramie o nic niewnoszących do życia bzdetach. W ten sposób same stają się samospełniającym proroctwem. Lucas widzi w nich rajstopianą lalką bez kręgosłupa, z którą można zrobić wszystko. Nawet włożyć jej papierosa w odbyt, a ona nawet wtedy nie zaprotestuje.

Sarah Lucas, Fat Doris (2023), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Przez pokolenia kobiety musiały być silne. Znosić trud i ból z uśmiechem na twarzy. Być niezniszczalne. Teraz nic nie muszą. Z zadowoleniem stwierdzają, że mogą być głupie, bo to się bardziej opłaca niż bycie intelektualistką. W końcu koncerny płacą słono, pustym i nadętym influenserkom, a nie intelektualistkom. Dzisiaj nikt nie wydałby książek Simone de Beauvoir ani Virginii Woolf. Wydaje się bowiem fastfoodowe papki niewymagające intelektualnego trawienia.  Żyjemy więc w epoce głupawych kobiet, które z dumą ogłaszają światu, że wycięły sobie żołądek, aby w końcu mieć talię jak Barbie. I to się masom podoba.

Sarah Lucas, Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Kobiety pokazywane w formie wygiętych, rajstopianych lalek z rozwartym kroczem czy monstrualnym, oklapniętym biustem, Sarah Lucas wypowiada wojnę obu płciom. Mężczyznom, którzy w traktowaniu w ten sposób kobiet nie widzą nic złego i kobietom, które na to im pozwalają, co więcej same kreują się w ten sposób.

Lucas jest sumieniem współczesnego świata. Jej prace dotykają ciemnych stron dzisiejszego społeczeństwa, w którym samotność, pożądanie i miernota wynoszą na szczyty ludzi, o których nigdy nie powinno się czytać w gazetach ani tym bardziej naśladować.

Sarah Lucas, Bunny (1997), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Lucas używa tanich materiałów: wspomnianych rajstop, gazet, przedmiotów powszechnego użytku, takich jak choćby krzesła czy fotele. Ten wybór jest nie jest przypadkowy. Pokazuje przepaść jaka dzieli artystów pochodzących z zamożnych rodzin, od tych wywodzących się, jak Sarah, z klas robotniczych.

Artystów jej pokroju nie stać na materiały wysokiej klasy, takich jak drewno czy kamień, aby móc rzeźbić. Stąd jej prace są właśnie z rajstop. Krzyk nierówności społecznej w klasowym społeczeństwie, które stworzyło i nadal tworzy potęgę Wielkiej Brytanii nie ucichnie w dziełach wielkich artystów. Poza tym, czy pracownicę hotelu lub sprzedawczynię ze sklepu spożywczego powinno rzeźbić się w marmurze?

Sarah Lucas, Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Ciała rajstopianych rzeźb są powykręcane, zniekształcone, często pozbawione energii, jakby zostały wyplute z jakiegoś fabrycznego kotła, który wszystko z nich wyssał. W pewien sposób Lucas dehumanizuje je, zmienia ich formę i przekształca w Anty-Formę. Agresywnie dobiera się do ich wnętrza. Rozdziera i oddziela wszystko co przeszkadza w dotarciu do istoty. Do czystego mięsa. Jest w tym, tak samo bezwzględna jak jej wielki rodak Francis Bacon, który wprawił w ruch statyczny portret, po czym obrał go ze skóry, z taką samą łatwością, z jaką obiera się jabłko.

Sarah Lucas, Mummum (2012), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Media dehumanizują kobiety, a zwłaszcza te, które pracują fizycznie lub świadczą usługi. Ich historie są niewidoczne. W świecie sztuki też pełnią drugoplanową rolę. Prace Lucas w pewien sposób rehabilituje je, stawiając w centrum i dając im pierwszoplanową rolę, nawet wtedy, gdy jest ona groteskowa. Czy kobiety lub patrząc szerzej, osoby pochodzące z nieuprzywilejowanych warstw społecznych mogą jednak grać kluczową rolę? Lucas pokazuje, że nie. Jej rzeźby nie są romantycznym hołdem złożonym klasie robotniczej. Nie ma w nich nic z pejzaży Lowry’ego, dostrzegającego subtelne piękno w dymiących kominach. Wręcz odwrotnie. Lucas pokazuje groteskowość i naiwność tych, którzy przyjmując nową formę nadal pozostają w swoim pierwotnie nędznym kształcie. Niezdolni do wielkich rzeczy, kupują tabloid, zapalają papierosa i zasiadają z nimi na sedesie, niczym królowie wyimaginowanego życia.

Sarah Lucas, The Old Couple (1993), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Większość rzeźb Lucas jest umieszczonych na krzesłach. To sięganie przez artystkę po przedmioty, stanowiące centrum domu ubogich ludzi. Na krzesłach bowiem toczy się ich życie. Na nich siedzą, gdy rozmawiają o ważnych i błahych sprawach. Na nich siedzą, kiedy jedzą, trzymając talerz na kolanach i na nich zasypiają po ciężkim dniu spędzonym na niesatysfakcjonującej pracy.

Sarah Lucas, Michele (2015), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Wielka Brytania nie posiada wielkiej tradycji realizmu. Poza tzw. ruchem „Kitchen Sink” do którego należeli w latach 50-tych m.in Jack Smith, Edward Middleditch, Derrick Greaves oraz John Bratby. Sarah Lucas importuje realizm tamtych lat, a następnie, niczym w fabrycznym piecu, przetapia go na zupełnie nowy, współczesny kształt. Kształt drażniący widza i establishment.

Sarah Lucas, Sandwich (2010), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Patrząc na obecną retrospektywę Lucas, którą można zobaczyć w Tate Britain, odnosi się wrażenie, że artystka wprost nabija się z instytucji, jaką jest środowisko sztuki, a zwłaszcza renomowane galerie, po środku których ustawia gigantyczną kanapkę, powypadkowy samochód oraz odlew pośladków z papierosem w odbycie. Jednak nie chodzi tu o prześmiewczość czy kiepskiej jakości żart. Lucas jest na to zbyt inteligentna. Wie, że do galerii nie przyjdą mieszkańcy ubogich dzielnic. Przyjdą wykształceni, zamożni ludzie z dobrych rodzin, którzy od pokoleń fascynują ludzie z nizin i ich dziwny, niedorzeczny świat. Świat, który wychowana w północnym Londynie, Lucas świetnie zna.

Sarah Lucas, Happy Gas, Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Sarah Lucas eksperymentuje ze swoją seksualnością. Jest w tym pełna sprzeczności, mniej lub bardziej celowych. Na zdjęciach przybiera męskie pozy, siada w rozkroku niczym mężczyzna, aby za chwilę jeść banana w erotycznej pozie i przykleić sobie jajka sadzone do piersi. Jej słynne zdjęcie z kadłubem kurczaka, przyczepionym do majtek jest także próbą odpowiedzenia na pytanie, czym jest płeć w dzisiejszym świecie.

Sarah Lucas, Is Suicide Genetic? (1996), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Rzeźby Lucas są zarówno zabawne jak i przeraźliwie smutne. Balansują na wąskiej krawędzi między sztuką, a kiczem. Nie są zerojedynkowe. Wręcz odwrotnie: dają całe spektrum możliwych odpowiedzi. Wszystko, co wychodzi spod rąk artystki jest ściśle związane z jej życiem i środowiskiem, z którego się wywodzi. Jest przesiąknięte brytyjskim slangiem i humorem, niezrozumiałym dla postronnego widza z innej części Europy.

Sarah Lucas, Eating a Banana (1990), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Artystka wynosi tabloidy do rangi nie tylko opiniotwórczych mediów, ale wręcz sztuki. To przez nie, a nie przez Vogue pokazuje, jak masy postrzegają ciało i rolę kobiety. Jako przedmiot wielokrotnego użytku: – „Nienawidziłam tabloidów za świat, który tworzą na swoich łamach. Od kiedy jednak zaczęłam używać ich w swojej pracy, zaczęłam jednocześnie myśleć „oh, to jest dobry tytuł” – powiedziała w jednym z wywiadów. Gra między słowem, a obrazem znalazła się w centrum jej sztuki.

Sarah Lucas, Peeping Thomasina (2020), Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Autoportrety stanowią ważną część pracy Lucas. Widać to wyraźnie na wystawie Happy Gas w Tate Britain, gdzie ściany pokryte są takimi zdjęciami jak Eating a banana (1990), Got a Salmon (1997) czy Red Sky(2018). Jej autoportrety są jednak czymś więcej niż zwykłym ujęciem fotograficznym. Są swoistego rodzaju manifestem, stojącym w kontrze z identyfikacją społeczną i płciową. Banan, sedes, papierosy, ryba, czaszka- to za ich pośrednictwem artystka wyraża brak, którego skutek jest widoczny, ale on sam pozostaje niewidzialny.

Sarah Lucas, Happy Gas, Tate Britain, 2024. Fot. D.Wojciechowska

Dla Lucas ciało człowieka zaczyna się od krocza. Odbyt, wagina, pośladki, grają pierwszą rolę, potem są piersi. W jej kadrach nie ma miejsca na głowę – jakby przynależała do jakiejś obcej planety, mimo że właśnie tam, wszystko bierze swój początek. Lucas przecina człowieka na pół, skupiając się wyłącznie na dolnej jego części, nawiązując swoimi tytułami do wielkiego psychoanalityka Sigmunda Freuda. Jej rzeźby zatytułowane „Histeria” są epifanią tłumionych emocji, które dają ujście w cielesnym pożądaniu. Freud myślał podobnie. Tłumione pragnienia wybuchają pod postacią ataków histerii. Jednak Freud wiedział jeszcze coś wiecej: że wszystko zaczyna się w głowie, a nie w kroczu. Lucas sądzi wręcz odwrotnie.

Sarah Lucas, Happy Gas, Tate Britain, Wrzesień 2023 – Styczeń 2024, Londyn

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj