Był jedynym cudzoziemcem, którego zaakceptowała społeczność artystyczna St Ives. Początkowo nieufnie, z dużym dystansem, ale z czasem relacje pomiędzy nimi nabrały silnych więzi. Francis Bacon zaprosił go osobiście do Colony Room. W Kornwalii spotykali się w pubie The Sloop i szybko zaprzyjaźnili. Bacon przebywał w St Ives ledwie pół roku, ale zaznaczył swoją obecność kilkoma obrazami i ciekawymi opisami towarzyskimi w listach do przyjaciół.

Karl Weschke, malarz pejzażysta, który stał się abstrakcjonistą, aby później zwrócić się ostatecznie do figuracji. O nim mowa.

Karl Martin Weschke urodził się w 1925 roku w Taubenpreskeln, niedaleko Gery, w Niemczech jako jedno z trójki nieślubnych dzieci różnych ojców. Dorastał w skrajnym ubóstwie i w wieku dwóch lat został umieszczony przez matkę, Elsę Emmę Weschke w domu dziecka. Zabrała go stamtąd, gdy miał siedem lat, ale życie dla niego nie było wcale łatwiejsze, dzieląc sypialnię z matką, która pracowała w barze i przyprowadzała mężczyzn na noc. Weschke nazywał swoją matkę prostytutką, podczas gdy jego ojciec, Hermann Hanke był, jak się zdaje wędrownym anarchistą. Chłopiec widział go tylko raz, gdy miał 11 lat. Hanke zginął w obozie koncentracyjnym.

Karl Weschke,National Portrait Gallery London

Weschke, twardy dzieciak ulicy z Weimaru, szybko stał się, kimś w rodzaju chuligana, chociaż czasami zdarzały się jemu, bardziej uspokajające zajęcia, na przykład ciągnięcie wózka z lodami lub praca w roli chłopca do podawania piłek w lokalnym klubie tenisowym.

Rysowanie w jego przypadku było wczesnym zajęciem, podobnie jak rzeźbienie. Zachęcał go do tego Fritz Dix, brat bardziej znanego Otto, który mieszkał w Gerze. Weschke marzył jednak o zawodzie kowala. Powiedział nawet w wywiadzie, wiele lat później, że chciał wyrabiać róże z metalu. Opuścił szkołę w wieku 14 lat i natychmiast został przyjęty do Hitlerjugend.

Karl Weschke, Hillsboro Fine Art

W 1942 roku wstąpił do wojska. Początkowo do Luftwaffe, a dwa lata później zgłosił się na ochotnika do spadochroniarzy. Schwytany przez Kanadyjczyków, został wysłany do Wielkiej Brytanii, gdzie po kilku przenosinach z obozu do obozu, został ostatecznie wysłany do Radwinter pod Cambridge, mającego na celu reedukację więźniów, głównie młodych Niemców. Pracował nad gazetą obozową, projektował scenografie teatralne i uczęszczał na kurs wykładów ze sztuki, organizowanych przez komisję studiów scenicznych Cambridge University, która zapoznała jego z niemieckim dziedzictwem kulturowym, choćby ekspresjonizmu, uznanego przez nazistów za malarstwo zdegenerowane.

Weschke przeżył wtedy załamanie nerwowe i częściowo, w ramach terapii, ponownie zaczął malować i rzeźbić.

Karl Weschke, Sea Painting, Tate St Ives

Radwinter to był obóz otwarty, Weschke mógł poruszać się dowolnie, właściwie przebywać w każdym miejscu. Brał udział w słynnych dysputach Wilton Park, a także obserwował debaty Izby Gmin, a bywał tam pod czujnym okiem posła Toma Driberga, z którym nawiązał bliższe relacje. Driberg, pisarz i deputowany, znany brytyjski polityk, stał się jego dobrym znajomym. Weschke odwiedził także Royal Academy i Tate. Za pośrednictwem Driberga poznał Alison de Vere, a ich przyjaźń przerodziła się w małżeństwo, choć krótkotrwałe. Alison, która pochodziła z Peshawaru w Indiach, dała się poznać jako utalentowana scenarzystka i realizatorka filmowa. Pracowała przy słynnej animacji – Yellow Submarine. Mieszkała również w Kornwalii.

Weschke był w zasadzie samoukiem. Jako student sztuki w St Martin’s, przetrwał tylko jeden semestr w 1949 roku, po czym postanowił pójść własną drogą. Mieszkał na obrzeżach Londynu, podejmując się różnych prac, od sadzenia drzew dla Komisji Leśnej w Argyll, albo w fabrykach Wall’s, Peak Frean i Tiptree, a nawet przez pewien czas był pomocnikiem w cyrku, karmiąc lwy.

Karl Weschke, Fire Eater, Tate St Ives

W 1953 roku spędził sześć miesięcy w Hiszpanii, a od 1954 do 1955 mieszkał w Szwecji. Po powrocie do Anglii za radą Bryana Wyntera przeniósł się do Kornwalii, mieszkając najpierw w Zennor, a następnie w okolicach Newlyn.

Ulokował się w małym domku z widokiem na morze, które miało stanowić tło dla jego obrazów. Nigdy nie był centralnym członkiem szkoły St Ives, ponieważ jego wierność abstrakcji była krótkotrwała, ale był bliskim przyjacielem wspomnianego Bryana Wyntera, Rogera Hiltona i poety WS Grahama. Brian Wynter to ikona sztuki brytyjskiej. Pochodził z Londynu, studiował w Westminster School of Art. A także w słynnej kuźni angielskich malarzy – Slade School. W 1940 przeniósł się, podobnie jak w różnych okresach – Ben Nicholson, Naum Gabo i Barbara Hepworth do St Ives.

Zauroczony pejzażem i światłem Kornwalii, początkowo malował sceny rodzajowe, łódki, rybaków i krajobrazy, jednak szybko odnalazł swoją ścieżkę niefiguratywną. Tworzył abstrakcyjne obrazy inspirowane pejzażem. Był filarem kolonii, która uczyniła dogmat z malarstwa abstrakcyjnego, obok Patricka Herona, Rogera Hiltona, Petera Lanyona i oczywiście Bena Nicholsona.

Wynter był skrytym odludkiem, mieszkał również nad zatoką w bardzo skromnym domu. Jego nieco pustelniczy tryb życia zbliżył go Niemca, który miał podobne, nieco filozoficzne usposobienie.

Karl Weschke, Sudden View, Cornwall Council,

Weschke malował abstrakcyjnymi idiomami, ale jego sztuka wyraźnie różniła się od prac artystów St Ives. Podczas gdy Heron czy Lanyon malowali chromatycznie, on używał tylko kolorów ziemi, które pasowały do jego ciemniejszej strony życia czy pejzażu morskiego Cape Cornwall. Krajobraz miał stać się u niego trwałym wątkiem, ale był zamaskowany w sensie mitu i historii, które odzwierciedlały jego niemieckie dziedzictwo. Obrazy pożarów na wrzosowisku przywoływały groźbę barbarzyństwa, które nigdy nie było wszak zbyt daleko.

Karl Weschke, Lizz in Repose, Ferens Art Gallery

W 1958 roku Weschke zorganizował swoją pierwszą indywidualną wystawę w New Vision Centre w Londynie, a jego prace spotkały się wtedy z przychylnym przyjęciem ze strony wpływowego krytyka Johna Bergera. Ten ostatni był wielkim miłośnikiem sztuki francuskiej, znał wielkich mistrzów osobiście jak Picasso czy Matisse, mieszkał w Chatenay pod Paryżem, gdzie zmarł. Pozostawił po sobie olbrzymią spuściznę pisarską, w tym powieści, eseje, krytyki artystyczne.

Rok po debiucie, Galeria Sztuki z Nowej Południowej Walii, zakupiła Deposition Triptych na polecenie Bryana Robertsona, ówczesnego dyrektora Galerii Whitechapel. Był to pierwszy publiczny zakup Weschkego, od którego rozpoczęła się w zasadzie jego kariera.

Karl Weschke, Disposition Triptych, Art Gallery, NSW

 Od tego momentu regularnie wystawiał swoje prace na wystawach zbiorowych w całym kraju oraz indywidualnych: Arnolfini w Bristolu (1964), Whitechapel (1974), Kettle’s Yard w Cambridge (1980), a w końcu w Tate, w latach 1996-97, a następnie w Tate St Ives.

W 1979 roku jego obraz został włączony do pierwszego brytyjskiego pokazu sztuki Arts Council. Do stałej kolekcji Tate nabyto trzy kolejne płótna w 1994 roku, a dziesięć lat później zorganizowano mu retrospektywę w Tate St Ives.

Podróż do Egiptu spełniła jego życiową ambicję. Weschke miał bowiem silne poczucie ciągłości tradycji artystycznej od starożytności do współczesności. Egipt miał głęboki wpływ na jego sztukę, malarz wprowadził do swoich obrazów jasne błękity oraz żółcie. Świątynie, piramidy, palmy i pustynne piaski stały się teraz głównymi motywami obok jego aktów, które nabrały nowego życia.

Bo i w jego życiu nastąpiła kolejna zmiana: pojawiła się Petronilla Silver, którą poznał w 1986 roku, a ostatecznie ożenił się w 2003 roku.

Weschke był humanistą, opisywany jako zamknięty w sobie, trochę odludek.

Miał w Kornwalii wielu lokalnych przyjaciół, pracował jako strażnik przybrzeżny.

Karl Weschke, Rider on the Moor, Government Art Collection

Ktoś napisał po jego śmierci, że to niezwykłe, że z tak mało obiecujących początków, mogła rozwinąć się tak wszechstronna i bogata osobowość. Weschke był bardzo elokwentny i oryginalny, był pewien swoich celów i stale do nich dążył. Ale był jednocześnie malarzem powolnym, gotowym poświęcić czas na długi proces powstawania obrazu. Ważniejsza była dla niego szczerość niż natychmiastowe uznanie.

Brak środków zapewnił mu proste życie. W domu ogrzewanym opalanym drewnem, gościł w swojej spartańskiej kuchni, z widokiem na hipnotyzujący Atlantyk, wielu lokalnych polityków, dziennikarzy, krytyków sztuki i artystów, zapewniając im środkowoeuropejskie potrawy, takie jak domowe placki, sernik, marynowane oliwki, włoskie salami i świeże ryby, zakupione bezpośrednio od znajomych z trawlerów na nabrzeżu w Newlyn.

Doktoraty honoris causa Uniwersytetu w Plymouth (1994) i Instytutu Sztuki w Bournemouth (2003) oraz retrospektywa w Tate St Ives były wielkim uznaniem osiągnięć Weschke i jego pozycji w kulturze brytyjskiej.

Karl Martin Weschke zmarł 20 lutego 2005. Pozostawił pięcioro dzieci.

Artysta stronił od bogactwa palety i w jego twórczości dominowały raczej ciemne kolory ziemi. Jednak wizyty w Egipcie w latach 90. wyzwoliły jego poczucie koloru. Jak to ujął: „Światło rzeczywiście na mnie działało. Niebieski to lapis-lazuli, żółty to ochra, a kolory to substancje”. Egipt dał mu poczucie, że „powrócił do moich prawdziwych początków”.

Mieszkając w Anglii od czasów, gdy był jeńcem wojennym, Weschke zawsze był outsiderem, adoptowanym przez brytyjski establishment i do ostatnich lat życia ignorowanym przez niemieckich rodaków. Po głośnej wystawie w Tate otrzymał symboliczne klucze do rodzinnego miasta Gera.

Był świetnym demaskatorem. Zapytany kiedyś przez studenta, czy to piękne kornwalijskie światło zainspirowało go do zamieszkania tam, prychnął lekceważąco: „Kornwalijskie światło? Mam 60-watową żarówkę i nie używam zasłon”. Miał silną osobowość. Mieszkańcy St Ives wspominali jego jako człowieka na zmianę: entuzjastycznego, niecierpliwego albo czarującego psotnika.

Karl Weschke, Feeding Dog, Tate

Zwierzęta na jego obrazach często zastępują ludzi. Szczególnie dobrze radził sobie z psami – wcielając się w swojego własnego Borzoja, Dankoffa. Oprócz żywiołowych krajobrazów i samotnych, często walczących postaci, Weschke raz po raz, powracał do intensywnej i delikatnej celebracji kobiecego ciała. Jego kolorowe życie czasami odwracało uwagę od jego prawdziwych osiągnięć jako artysty.

W 1997 roku Weschke przeżył ciężki zawał serca, ale nadal malował z jeszcze większą pewnością i determinacją. W następnym roku ukazała się pierwsza monografia jego twórczości, pod tytułem Karl Weschke- portret malarza, napisana przez Jeremy’ego Lewisona. Z kolei Andrew Lambirth, znany krytyk i autor wielu monografii, pisał: „Weschke może być postrzegany jako jeden z ostatnich powojennych brytyjskich artystów o wielkiej renomie. Jego przywołania ogromu natury, jej surowej potęgi mogą graniczyć z apokaliptyką, bo malarz bardzo dobrze potrafił ukazać strach człowieka przed krajobrazem – przed nieznanym albo mało rozumianym”.

Karl Weschke, Body on the Beach, Tate

Weschke wcześnie stał się wyjątkowy. W latach sześćdziesiątych nikt nie tworzył obrazów podobnych do jego, z pewnością nie miały one wiele wspólnego ze szkołą St Ives. Zdawały się być dziełem stałego outsidera, Einzelgängera, który wycofał się na gorzki koniec Anglii, aby żyć we własnym świecie w domku tak odległym od utartych szlaków, że bez szczegółowej mapy niemożliwego do znalezienia.”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj